TEKSTY

powrót do wyboru TEKSTÓW

Laëtitia Brasseur – Wild

Archiwistka

Hérade

Kiedy studiujemy historię dowiadujemy się, że nie ma w historii punktów zwrotnych. Każdy rok, każdy miesiąc, każdy dzień jest przełomowy. I właśnie w jednym z takich momentów, pojawiła się w moim życiu Hérade.
Postawiłam ją na biurku. Niezbyt dobrze oświetloną, bez postumentu. Zauważyłam jednak, że szybko i z wdziękiem zrobiła sobie miejsce wśród stosów papierów, błyskotek, gadżetów, szminki, pudełka chusteczek, butelki wody, ładowarki do telefonu. Tuż obok ekranu komputera. Z początku czułam się nieswojo patrząc na tę kompilację, ale pomyślałam sobie, że to własnie najlepsze miejsce.
Kilkakrotnie w ciągu dnia, gdy porządkuję myśli, patrzę na nią, a ona świeci pośród tego bałaganu. Dostojna i elegancka. Napełnia mnie dobrymi uczuciami.
Zbite u jej stóp litery okrążają ją, przenikają się swobodnie jedna w druga, są widoczne, wyraźne, oczywiste. Zaczynają się układać w słowa.
Jej dłoń, dyskretnie otwarta za plecami, czeka na nie i wita je w swoim zagłębieniu.
Gdy słońce wpada przez okno, rozświetla kolorem ciepła jej bursztynową spódnicę.
Wydaje się wtedy powściągliwa, ale jej plecy są wyprostowane i oddycha pełną piersią. Obserwuje mnie.
Przypomina mi, abym uniosła brodę wysoko, patrzyła w dal prosto przed siebie, miała wiarę i sprawiała, by każdy dzień prowadził mnie do nowego przełomu.